Na starość będziesz żałował.
Jeszcze nie tak dawno temu zdobiąc ciało tatuażem, można było zawczasu przygotowywać się psychicznie na społeczne zaszufladkowanie i, niestety, trafić różnie – ostatecznie nawet do pudełka z łatką „kryminał”. Jednak te czasy minęły, a w obecnej rzeczywistości tatuaż nie dziwi już ani u pani z biura, ani z osiedlowego warzywniaka.

I choć czasem słychać zatroskane głosy ostrzegające, że nadejdzie czas, gdy będziemy pluć sobie w brodę z powodu permanentnej bazgroły zwisającej smętnie ze zwiotczałą skórą, to coraz więcej osób dostrzega, jak wysublimowaną sztuką może być dobrze wykonany tatuaż i jaką satysfakcję może dać posiadaczowi. Ale taka dziara nie tylko elegancko się prezentuje. Nierzadko kryje za sobą drugie dno, swoistą opowieść.
Jest wiele powodów, dla których decydujemy się pójść pod igłę – upamiętnienie ważnej sprawy, wyznawane poglądy czy bliska sercu symbolika. Do salonu tatuażu może kierować nas chęć zakrycia brzydkiej blizny, kwestie auto-ekspresji, czy też przegrany zakład z kolegą. Ilu chętnych – tyle motywów. Jak mówi historia, już od początku istnienia ludzie lubili pogrzebać pod skórą i nawet dorobili do tego całą ideologię – choćby naznaczanie w charakterystyczny sposób swoich ciał farbami ku poczuciu wspólnoty (dygresja: stąd wzięły się słynne tribale [tribe=plemię], które wbrew popularnej opinii nie muszą wyglądać jak estetyczna katastrofa spod więziennej igły). Dziś również spotkać można społeczności korzystające z tatuażu jako identyfikatora. Dla innych natomiast ma on znaczenie wręcz odwrotne – pozwala pozostać indywidualnym i unikatowym.
Odkładając teraz na bok kwestie terapeutyczne, duchowe i praktyczne, to powiedzmy sobie szczerze – wcale nie trzeba mieć powodu, aby wydzierać sobie po prostu jakiś kozacki motyw. Tym bardziej, że dziś techniki tatuażu ewoluowały do rangi sztuki przez duże ESZ. Daje nam to komfort posiadania dziar wykonywanych na najwyższym poziomie, a w kwestii projektów ogranicza nas jedynie wyobraźnia i aktualnie posiadana ilość niezamalowanej skóry.

Mówiąc krótko – tatuaże są fajne. Tatuaże jednoczą. Tatuaże nie oceniają! A na starość i tak nikt nie będzie się nam zbyt ochoczo przyglądał. Także zapisujcie się, bo życie jest krótkie, a terminy oczekiwania wręcz przeciwnie!